Żadna jeszcze książka nie dała mi tak w kość, jak "Z olbrzymów rodu" Jana Kontrymowicza-Ogińskiego. Publicznie zobowiązałem się do nagrania tej pozycji. Zrobiłem to w ciemno, nie znając ani autora, ani żadnej z jego książek.
W trakcie nagrania czterokrotnie dopadała mnie jakaś fatalna infekcja, rzutująca przez dłuższy czas na moje gardło. Ostatnia dorwała mnie w dniu, w którym obiecałem sobie, że wreszcie skończę nagranie.
Ale na tym się "klątwa" nie kończy. Okazało się bowiem, że proza "historyczna" Kontrymowicza-Ogińskiego na to miano zupełnie nie zasługuje. Nie dość, że autor postanowił zrobić z historii Kazimierza Wielkiego manifest swoich poglądów, to jeszcze nie odrobił podstawowej lekcji dotyczącej opisywanych strojów, broni, wyposażenia, kulinariów i obyczajów. Czytanie było więc chwilami mordęgą.
Styl także potwornie się zestarzał, co jeszcze bardziej komplikowało interpretację.
A na koniec - w powieści tej brak jest jakiejkolwiek wiodącej opowieści. Coś się zaczyna, właściwie się nie kończy, zbacza, aby nigdy się nie skończyć.
Jednym zdaniem: NIGDY WIĘCEJ nie zobowiążę się do czytania na głos "w ciemno".
http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JKO_Z%20olbrzymow%20rodu.zip
https://mega.nz/#!mZRmwaoD!KkRLm0YIchS4obCQajogsXpfxh2HNToZtRWIH2ep_0g
W trakcie nagrania czterokrotnie dopadała mnie jakaś fatalna infekcja, rzutująca przez dłuższy czas na moje gardło. Ostatnia dorwała mnie w dniu, w którym obiecałem sobie, że wreszcie skończę nagranie.
Ale na tym się "klątwa" nie kończy. Okazało się bowiem, że proza "historyczna" Kontrymowicza-Ogińskiego na to miano zupełnie nie zasługuje. Nie dość, że autor postanowił zrobić z historii Kazimierza Wielkiego manifest swoich poglądów, to jeszcze nie odrobił podstawowej lekcji dotyczącej opisywanych strojów, broni, wyposażenia, kulinariów i obyczajów. Czytanie było więc chwilami mordęgą.
Styl także potwornie się zestarzał, co jeszcze bardziej komplikowało interpretację.
A na koniec - w powieści tej brak jest jakiejkolwiek wiodącej opowieści. Coś się zaczyna, właściwie się nie kończy, zbacza, aby nigdy się nie skończyć.
Jednym zdaniem: NIGDY WIĘCEJ nie zobowiążę się do czytania na głos "w ciemno".
http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JKO_Z%20olbrzymow%20rodu.zip
https://mega.nz/#!mZRmwaoD!KkRLm0YIchS4obCQajogsXpfxh2HNToZtRWIH2ep_0g
Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się czytać tak szczerej rady nakłaniającej potencjalnego czytelnika między wierszami, by tym razem sobie darował i...nie czytał [słuchanie jest dla mnie pełnoprawną formą / alternatywą czytania] tego, czemu Twórca / Lektor poświęcił część swego życia i czasu.
OdpowiedzUsuńEch... żeby tak niektórzy reżyserzy filmowi i teatralni, disco-polo-megalomonomani mieniący się "kompozytorami" i "artystami", zechcieli pójść Pana śladami...
Pozdrawiam...
Ach jaka szkoda że Waćpan Mako nasz drogi nie zaniechał tych mąk piekielnych i miast tegoż przeczytał nam jakąś ramotę sci fi...pozdrawiam! 😊🙌
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie - jestem zafascynowana w audiobookach. W wykonaniu Mako_new słucha się z przyjemnością. Chciałabym wyjść z propozycją czy nie nagrałby Pan dla wielu czytelników i słuchaczy Enerlich Katarzyny całego cyklu "Prowincja pełna..." .a zwłaszcza brakującego tomu 04 "Prowincja pełna smaków" , a także czy nie wziąłby się Pan na nagranie powieści Child Lee. Dużo słuchaczy w tym i ja bylibyśmy bardzo wdzięcznie. Niech Pan Mako_new obieca ,że weźmie to pod uwagę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę zdrowia, oraz tworzenia i udostępniania audiobooków :)