piątek, 14 lutego 2020

"Klątwa" Jana Kontrymowicza-Ogińskiego

Żadna jeszcze książka nie dała mi tak w kość, jak "Z olbrzymów rodu" Jana Kontrymowicza-Ogińskiego. Publicznie zobowiązałem się do nagrania tej pozycji. Zrobiłem to w ciemno, nie znając ani autora, ani żadnej z jego książek.
W trakcie nagrania czterokrotnie dopadała mnie jakaś fatalna infekcja, rzutująca przez dłuższy czas na moje gardło. Ostatnia dorwała mnie w dniu, w którym obiecałem sobie, że wreszcie skończę nagranie.
Ale na tym się "klątwa" nie kończy. Okazało się bowiem, że proza "historyczna" Kontrymowicza-Ogińskiego na to miano zupełnie nie zasługuje. Nie dość, że autor postanowił zrobić z historii Kazimierza Wielkiego manifest swoich poglądów, to jeszcze nie odrobił podstawowej lekcji dotyczącej opisywanych strojów, broni, wyposażenia, kulinariów i obyczajów. Czytanie było więc chwilami mordęgą.
Styl także potwornie się zestarzał, co jeszcze bardziej komplikowało interpretację.
A na koniec - w powieści tej brak jest jakiejkolwiek wiodącej opowieści. Coś się zaczyna, właściwie się nie kończy, zbacza, aby nigdy się nie skończyć.
Jednym zdaniem: NIGDY WIĘCEJ nie zobowiążę się do czytania na głos "w ciemno".

http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JKO_Z%20olbrzymow%20rodu.zip

https://mega.nz/#!mZRmwaoD!KkRLm0YIchS4obCQajogsXpfxh2HNToZtRWIH2ep_0g