niedziela, 13 grudnia 2020

Józef Ignacy Kraszewski (B. Bolesławita) - Żyd. Obrazy współczesne.

 


Nie będę ukrywał, że było to moje pierwsze spotkanie z literaturą obyczajową, której niewąski przecież strumień wypłynął spod pióra Józefa Ignacego Kraszewskiego. Tak jednak było, że Kraszewski odruchowo kojarzył mi się - i myślę, że nie tylko mnie - z powieściami historycznymi. No, może gdzieś jeszcze brzmiało hasło "Chata za wsią", ale właśnie bardziej jako hasło, niż jako konkretna powieść.

Po "Żyda" sięgnąłem po części przez przypadek - jako po książkę, której pierwodruk stał u mnie na półce, dotychczas nieprzeczytany, ale także zachęcony tytułem i skąpymi recenzjami. Sprawa naszej koegzystencji z Żydami jakoś ostatnio silniej napłynęła w sferę moich zainteresowań.

To, czego się nie spodziewałem mieści się w dwóch kategoriach zaskoczeń. Po pierwsze, nie spodziewałem się powieści historycznej (co prawda staje się nią ona taką z naszej, współczesnej perspektywy, bo autor pisał o czasach dopiero co minionych) - powieści o powstaniu styczniowym i to napisanej z bardzo oryginalnej perspektywy. Chyba więcej z niej płynie informacji i punktów zaczepienia do bliższej eksploracji tematu ostatniego z wielkich powstań narodowych, niż z lekcji historii w szkole.
Po drugie, nie spodziewałem się w warstwie obserwacji społeczeństwa tak wielu podobieństw do czasów zupełnie współczesnych. Jeśli ktoś z Was sądzi, że targające nami społeczne emocje są nowe i charakterystyczne dla początku XXI wieku, powinien przysiąść nad "Żydem".

Z wielkim zaskoczeniem, ale z całkowitym przekonaniem, zachęcam do tej lektury. Zachęcam do pokonania powierzchownej przeszkody w postaci archaicznego stylu i niezbyt nowoczesnego budowania intrygi, aby wejść odrobinę głębiej i przeczytać tę powieść zgodnie z celem, w jakim została napisana - jako publicystykę społeczną.

Pozycja audio dostępna tu: http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JIK_Zyd.zip

i tu: https://mega.nz/file/2UQx1KRb#u3NlFaOYlfwT_8dglx7OCuJAO9NkF8VEFD_lSOyJ7Yg

piątek, 30 października 2020

Józef Ignacy Kraszewski - Banita

 


Historia Samuela Zborowskiego, awanturnika i syna wielkiego, zasłużonego i starożytnego rodu, obłożonego banicją za morderstwo popełnione podczas uroczystości koronacyjnych Henryka Walezego i straconego na mocy tego wyroku z rozkazu Jana Saryusza Zamoyskiego, Kanclerza Wielkiego Koronnego i Hetmana Wielkiego Koronnego, spełniającego wolę i rozkaz Stefana Batorego.
Jak wiadomo, powieści Kraszewskiego są nierówne. Niektóre dobre i wartkie, inne rozłażą się w dygresjach i nieciągłościach. Banita lokuje się bliżej tych pierwszych. Powieść jest może odrobinę za długa, ale Kraszewski czuł konieczność przedstawienia stopnia złożoności i niejednoznaczności przedstawianych postaci, a na to potrzebne były kolejne strony druku. Jednak dzięki temu, przed Wasze uszy trafia dzieło, które - szczególnie z zakresie tomu trzeciego - daje sporo do myślenia i nasuwa wiele skojarzeń z naszą współczesnością.
Polecam

Na serwerze Maćka spakowany plik jest tu: http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JIK_Banita.zip

Na mega tu: https://mega.nz/file/bYAnGCSa#s7EkntZK1VSEp6yORkPd5dfU0XmLc9SHEQM39BlabMo

A w odcinkach, tymczasowo także tu: https://mega.nz/#F!7JxVCD4Q!FC1e-z18Le2IjXcIcr6yJQ

środa, 5 sierpnia 2020

Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski



"Mistrz Twardowski" wszedł początkowo w skład cyklu powieści historycznych Kraszewskiego, którego rozpoczęciem, a zarazem najwybitniejszą powieścią jest "Stara baśń". Jednak odbiegając od monumentalnej reszty treścią fantastyczną, już w zestawie wydanym przez Arcta klika lat później, podobnie jak w zestawach wydawanych po wojnie, pozycję swoją stracił. Biorąc pod uwagę ambicje historyczne autora, słusznie. Nie da się jednak ukryć, że wyswobodzenie się ze sztywnych ram prawdy historycznej (a przynajmniej takiej prawdy, jaka była autorowi dostępna i wygodna), zapewnia "Twardowskiemu" większą lekkość i czyni czytanie znacznie przyjemniejszym.
Zapraszam więc serdecznie do prześledzenia historii niewygodnej współpracy pierwszego Polaka w kosmosie przed Hermaszewskim z diabłem jak najbardziej osobowym, żeby nie powiedzieć "osobistym".
https://mega.nz/file/TYZHUYIY#Q9C0fd_L6TZ4wzODziun6YdqR1rv6cIE6PELHCmRD_8

niedziela, 14 czerwca 2020

Edmund Jezierski - ...a gdy komunizm zapanuje...



Nie ukrywam, że po tę "powieść przyszłości", czyli fantastykę, sięgnąłem z powodu dość dobrego warsztatu autora, z którym zapoznałem się czytając "Stefana Batorego". Skusiła mnie wizja komunizmu rysowana dla świata w roku 1927, a więc na dość wczesnym etapie komunizmu radzieckiego, wkrótce po śmierci Lenina i w pierwszych latach panowania Stalina.
I choć książka poważnie się zestarzała, uderzająca jest wizja Rosji i Niemiec (u Jezierskiego są to Niemcy komunistyczne, co w czasach pisania powieści nie było tak bardzo nieprawdopodobne) wspólnie rozbierających Polskę i zaprowadzających na jej terytorium władztwo komunistyczne.
Uchylę się od recenzowania treści, ponieważ - mimo wielu możliwych zastrzeżeń - chcę jednak uniknąć "spoilerów" i zachęcić do zapoznania się z alternatywną historią AD 1927.

niedziela, 10 maja 2020

Edmund Jezierski - Stefan Batory



Tym razem, nieco fabularyzowana biografia króla Stefana Batorego, autorstwa pisarza i drukarza z okresu dwudziestolecia międzywojennego.
Biografia z cyklu hagiograficznych. Król jest mężem niemal bez skazy. Podobnie świetliście potraktowana jest także postać Jana Zamoyskiego.
Niewielkim ukłonem w stronę beletrystyki jest wprowadzenie postaci kobiecej - pewnej odtrąconej i mszczącej się na Stefanie Włoszki, obecnej w kluczowych momentach historii króla. Wtręt ten jest jednak na tyle drobny, że książkę można nazwać uładzoną i wygładzoną, pochlebną biografią.
Czasami p. Jezierskiego pokonywało, niestety, lenistwo. Dlatego w drugiej części książki roi się od cytatów dosłownych z zachowanych oryginalnych dokumentów.
Gdyby ktoś jednak potrzebował zwięzłej (w miarę) ściągi z dziejów Polski końca XVI wieku, powieść Jezierskiego można z pewnością polecić. Szczególnie jako punkt wyjścia do bardziej krytycznego spojrzenia.
Nieprzypadkowo, dzieje opisane u Jezierskiego przypadają na ten sam okres, w którym dzieje się "Axis mundi" Wiktora Cichonia, o którym traktował wpis poprzedni.

https://mega.nz/file/SFZnkCpL#XmTEijHOdYgWo6jbYyLvj4C8WIcj7jCJn40UhgU8pE8
http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=EJ_Stefan%20Batory.zip

poniedziałek, 4 maja 2020

Axis mundi - książka dostępna komercyjnie



Z prawdziwą przyjemnością informuję, że poza wielce satysfakcjonującym czytaniem dla Was ramot, jestem także głosem powieści napisanej jak najbardziej współcześnie, która właśnie stała się dostępną za pośrednictwem Audioteki i Storytela.
Kilka lat temu, podążając za swoimi zainteresowaniami, przeczytałem książkę Wiktora Trojana "Axis mundi". Pozycja ta bardzo mi się spodobała, więc podjąłem próbę skontaktowania się z jej autorem, aby zaproponować mu opracowanie wersji audio. Próba zakończyła się podwójnym sukcesem, bo: a) udało mi się dotrzeć do Wiktora Cichonia, który pod pseudonimem Wiktora Trojana opublikował w 2011 roku "Axis mundi" i b) autor wykazał zainteresowanie nagraniem wersji audio.
I JEST! Trwający ponad 30 godzin audiobook (ponad 600 stron w wydaniu drukowanym) jest dostępny tu: https://audioteka.com/pl/audiobook/axis-mundi…
oraz tu: https://www.storytel.com/pl/pl/books/1491401-Axis-mundi…
A ja pokornie proszę, abyście zachcieli kupić tę pozycję. Mam nadzieję, że słuchając jej będziecie się bawili równie dobrze, jak ja, kiedy pierwszy raz ją czytałem, a następnie nagrywałem.
Wszystkich zainteresowanych, autor - Wiktor Cichoń - i ja, zapraszamy także do odwiedzenia i polubienia fanpage: https://www.facebook.com/axismundifanpage/, na którym będą się pojawiały treści okołoksiążkowe. Wkrótce także, gdy tylko zapoznacie się z treścią książki, ogłosimy także konkurs.

wtorek, 14 kwietnia 2020

Józef Ignacy Kraszewski - Infantka

Kraszewski to "marka". Jeden z tych łaskawie przez współczesność nie zapomnianych. Może czyta się go rzadziej niż Sienkiewicza, ale jednak czyta. Poza tym, jego twórczość ekranizuje się od czasu do czasu. Oczywiście Pierwszym, co się z jego nazwiskiem kojarzy, to "Stara baśń" - pierwsza z cyklu powieści o historii Polski.
Infantka zajmuje w tym cyklu miejsce gdzieś między połową a końcem.
Powieść w całości poświęcona jest okresowi panowania nieszczęsnego francuza, pierwszego z królów elekcyjnych, Henryka Walezego. Już tylko z faktu, że królem nie był on ani kochanym, ani cenionym, ani w literaturze rodzimej chętnie opisywanym, warto chwilę na "Infantkę" poświęcić.

Mała uwaga subiektywna na marginesie. Im więcej czytam książek, które można ogólnie określić mianem beletrystyki historycznej przełomu XIX i XX wieku, tym większe zdziwienie mnie ogarnia tym, jak się potomność i pamięć ludzka z nimi obeszła. Mamy więc "gwiazdę" Sienkiewicza i niewiele mu ustępującego sławą Kraszewskiego... A potem prawie nikogo więcej. Ani w szkole, ani na ekranach nie przewijają się inne nazwiska, choć gatunek ten był 100 lat temu bardzo popularny i bardzo wielu po niego sięgało. Czemu mnie to zastanawia? Bo świeżo przypomniana twórczość Kraszewskiego wcale nie wydała mi się jakoś znacząco lepsza warsztatowo od np. niemal całkowicie zapomnianych Krechowieckiego i Kaczkowskiego, nie mówiąc już o Chadźkiewiczu.

https://mega.nz/file/eMhjBSDI#le552AOQE-jG4v6M477ZzUIfZs0mh2BYHbngeP8q43U
http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JIK_Infantka.zip

piątek, 14 lutego 2020

"Klątwa" Jana Kontrymowicza-Ogińskiego

Żadna jeszcze książka nie dała mi tak w kość, jak "Z olbrzymów rodu" Jana Kontrymowicza-Ogińskiego. Publicznie zobowiązałem się do nagrania tej pozycji. Zrobiłem to w ciemno, nie znając ani autora, ani żadnej z jego książek.
W trakcie nagrania czterokrotnie dopadała mnie jakaś fatalna infekcja, rzutująca przez dłuższy czas na moje gardło. Ostatnia dorwała mnie w dniu, w którym obiecałem sobie, że wreszcie skończę nagranie.
Ale na tym się "klątwa" nie kończy. Okazało się bowiem, że proza "historyczna" Kontrymowicza-Ogińskiego na to miano zupełnie nie zasługuje. Nie dość, że autor postanowił zrobić z historii Kazimierza Wielkiego manifest swoich poglądów, to jeszcze nie odrobił podstawowej lekcji dotyczącej opisywanych strojów, broni, wyposażenia, kulinariów i obyczajów. Czytanie było więc chwilami mordęgą.
Styl także potwornie się zestarzał, co jeszcze bardziej komplikowało interpretację.
A na koniec - w powieści tej brak jest jakiejkolwiek wiodącej opowieści. Coś się zaczyna, właściwie się nie kończy, zbacza, aby nigdy się nie skończyć.
Jednym zdaniem: NIGDY WIĘCEJ nie zobowiążę się do czytania na głos "w ciemno".

http://ramoty.poczytajmimako.pl/index.php?dir=Mako%20czyta%20ramoty/&file=JKO_Z%20olbrzymow%20rodu.zip

https://mega.nz/#!mZRmwaoD!KkRLm0YIchS4obCQajogsXpfxh2HNToZtRWIH2ep_0g